środa, 2 kwietnia 2014

Teraz o Kamilce

Do roczku coraz bliżej, niecały miesiąc został. Ząbek nadal tylko jeden. Reszta widać dzielnie próbuje się przedzierać, co skutkuje niezbyt dobrym humorkiem i tym, że trzeba Kamilkę więcej na rączkach nosić. Pierwszy kroczek jeszcze nie postawiony. Na razie Kamilka całkiem nieźle opanowała samodzielne stanie i lądowanie na pupie.
Fascynują ja kury - "koko", pozostałe zwierzęta też nazywa "ko". Na swoją siostrzyczkę Polę mówi "Puu".
Dziecina ma szczere serduszko i od małego dzieli się wszystkim. Może młodsze dzieci tak już mają, od małego się w końcu przyzwyczajają, że nie są same.
Dziewczynki dostały po lizaczku. Kamilka miała mniejszy. Jednak Polusia stwierdziła, że ona chce ten który miał być dla Kamilki. Po czym zjadła lizak Kamilkowy i próbuje odebrać nieskończony lizak Kamilki. Tłumaczę, że nie wolno zabierać. Tymczasem moja młodsza pociecha mnie totalnie zaskoczyła, wyciąga swoją małą rączkę z lizakiem do starszej siostry i mówi - Puu.
Ponadto Kamilka szybko uczy się przeznaczenia różnych rzeczy. Próbuje już pisać długopisem po karteczce, wie do czego służy łyżeczka i uparcie próbuje ją włożyć mamie do gardła. Zdjęć aktualnych niewiele. Ostatnie jakie robiłam to w stroju królika. Był to wyjątkowo trudny królik do sfotografowania, co go usadziłam na futerku i odeszłam robić zdjęcie królik był już w drugim kącie pokoju. Próbowałam królika przywabić czekoladowym piernikiem. Nie był to dobry pomysł. Królik umorusał się w ciągu sekundy, po czym wtarł piernik w futerko i w wykładzinę w pokoju. A królicza czapa? Cudem udało się ja utrzymać choćby przez chwilę na głowie.
Strój królika wykonany utalentowanymi rączkami Edyty http://dithusiowo.blogspot.com/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz